Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No56 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i niedziele, było jaknajróżnorodniejsze. Osłonięte staremi chustkami bagdadzkiemi jejmoście, skromnie siedzące po kątkach, kapotowi krewni, młodzież elegancka, księża i zakonnice, dwóch czy trzech profesorów, kilka towarzyszek ze szkoły zazwyczaj je składali. Dzielono się na grupy, a że swoboda panowała największa, a gospodyni poiła i karmiła obficie, chętnie tu przychodził każdy.
Wiedziano już, o czem ona lubiła słuchać, a czego nie znosiła. Opowiadano więc o wszystkiem, co dobre było i pocieszające, a wstrzymywano się od obmowy i plotek. Na stole zawsze dosyć było nowości krajowych i zagranicznych do przeglądania, czas więc schodził tu bardzo przyjemnie. W zapusty prawie coroku musiała pozwolić tańczyć u siebie. Uboższym panienkom sprawiała wesela.
Pomimo wszystko wskutku tego, czem sobieby była mogła i powinna serca pozyskać, — zazdroszczono jej, odzywano się uszczypliwie i, wychodząc od niej, ostro krytykowano, co robiła z dobrego serca.
Jak wszędzie w takich razach się trafia, — rozsławiona z dostatków, narażona była na nieustanne napaści o pożyczki, pomoce, ofiary.
Pragnęła w początkach wszystkim zadość uczynić, rozdawała obficie i, dopiero poniósłszy straty znaczne, a niechcąc mimo nich zamknąć serca ani dłoni, poczęła się radzić.