Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No56 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie stroiła się wcale, a bardzo pobożna, nie zaniedbywała się znowu aż do przesady.
Strój jej, staranny, wdzięczny, nawet potrosze modny, mimowoli nadawał pozór arystokratyczny. Smak miała wrodzony, tak wielki, ze, o prostotę się starając, we wszystkiem trafiała na to, co odznaczało wyszlachetnienie.
Słysząc o jej świętości i pobożności, o trybie życia, wszyscy, co jej nie znali, wyobrażali sobie surową, zasępioną, smutną. Nie trzpiotała się wprawdzie nigdy, nawet w dzieciństwie, ale przy swej powadze była zawsze tak wesołą i na duchu pogodną, że zdawała się najszczęśliwszą.
Nie wpłynęły na nią pesymistyczne na świat poglądy, z któremi się spotykała w książkach i w życiu. Znajdowała nielogicznem, ażeby świat mógł być stworzony bez celu dla cierpienia tylko. Narzekania wydawały się jej skutkiem choroby, którą czas przyniósł, i która z czasem przejść musiała. Niemając zwyczaju rozprawiać nigdy i wdawać się w polemikę, słuchała cierpliwie tego, co się jej wydawało fałszywem, a kończyła zamiast własnego zdania, przytaczając powagi, które o tem rozstrzygały. Bardzo często, nieodzywając się ani słowem, biegła do biblioteczki i z uśmiechem na ustach przynosiła stos książek, które narzucała przy pożegnaniu.
— Zrób mi pan tę łaskę, — mówiła, wdzię-