Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No56 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

święte, gdy nie władał sobą, a potem tak jawnie i gorzko opłakiwał swe grzechy, że nawet w oburzonej Balbisi wzbudzał politowanie. On też świadczył mimo wiedzy, iż droga, którą szła, prowadziła do światłości. Duchowe więc wyrobienie swe zawdzięczała, jakby opiece szczególnej niebios. Pomagały jej nawet łzy, służyły jej nawet prześladowania.
Osierocona po śmierci Piotrowej, znalazła się panią zupełną własnego losu. Opiekunowie jaknajprozaiczniej pojmowali swe obowiązki. Strzegli jej majątku, pilnowali osoby, troszczyli się, aby na nic niebezpiecznego narażoną nie była.
Poruszali wprawdzie ramionami, — patrząc, jak sobie urządziła życie, zajmując się ubogimi, sierotami, kościołem i szpitalem.
Zygler, radca miasta, człowiek dowcipny, mawiał czasami:
— Nasza kuzynka kandydatką jest do kanonizacyi, ale majątek jej, jeśli go nie straci, a na to się nie zanosi, starczy nawet i na to. W domu u niej lazaret, garkuchnia ubogich, ochronka, a ona sama, mało powiedzieć: Siostra miłosierdzia. I nie szuka z tego ani sławy, ani rozgłosu, — prawie się kryje. Jak się to skończy?
Różniły się zdania: jedni powiadali, że wstąpi do klasztoru, inni, że pójdzie za mąż. Niezrozumiałem było dla wielu, iż, piękna bardzo