Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No54 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

P. Balbina zapomniała już była o Piotrze, straciwszy go z oczu, gdy jednego dnia wychodzącej ze mszy od Panny Maryi, z pośrodka żebraków wystąpiwszy, przyszedł się pokłonić.
— A! pan znowu jesteś w Krakowie. — rzekła doń.
— Zatęskniłem za nim, — odrzekł Piotr. — Więc, choć tu mnie z najgorszej znają strony i najpogardliwiej się ze mną obchodzą, — ja do mojego kochanego gniazda i do grobu żony powracam. Panna Balbina przy niej mnie — u nóg jej pochować każe...
— Szedł tak za nią, po słówku bąkając, aż do jej domu, — a że po drodze się skarżył, iż od dwóch niedziel ciepłej strawy nie miał w ustach, co prawdą było, zdjęta litością p. Sławkowska, odwróciwszy się do niego, powiedziała przy pożegnaniu:
— Wstąpże pan na krupnik do mnie.
— Czy to dzień ewangelicznej uczty u panby Balbiny? — odparł, śmiejąc się, — bo ja, odarty i niepachnący, tylko na podobnej mogę się znajdować...