Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No53 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gać, abym zszedł z tej stopy, na której dom po ojca wziąłem, do której nawykłem, a na której ludzie się mnie widzieć nazwyczaili. Zmiana w tem jest poprostu niemożliwą. Sobie mogę odmówić wszystkiego, ale nazewnątrz reprezentuję rodzinę, pamięć ojca; oznaki dostatku są przywiązane do stanowiska. Krok w tył, a upadłem bezpowrotnie. Jeżeli mam tym kosztem okupić majątek, na leży się go wyrzec, bo straciłbym znaczenie, życie by mi się stało nieznośnem.
— No, ale, straciwszy wszystko, cóż poczniesz? — zapytał Ratmański.
— Jużciż szlachetniej jest sobie w łeb strzelić, — wyrwało się Atanazemu, — niż zmniejszyć się, obciąć, znikczemnieć.
Pułkownik wzruszył ramionami.
— Przepraszam cię, ale to, co mówisz, nie dopuszcza już dyskusyi, bo to są rozpaczliwe lamentacye.
— Pan pułkownik nie zaprzeczy, że imie i przeszłość obowiązują? — zawołał Atanazy.
— Któżby temu przeczył, ale nie do trzymania sześciu koni, — dodał Ratmański, — tylko do zredukowania się w porę, aby nikomu nic nie być winnym.
— Na mnie się spiknęło wszystko, ― mówił, przerzucając się na inne pole, Atanazy. — Proszę pod najsurowszą wziąć krytykę moje postępowanie, życie, wydatki domu, kieszonkowy mój ekspens, nie nadużywałem niczego nigdy. Pokażę takich dziesięciu, którzy rządzili się sto razy gorzej, niż ja, popełniali błędy, a stoją na nogach, zaś ja...