Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No52 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ściwszy się z Krakowa ku Krzeszowicom na — potem skierowawszy naprzód Częstochowę — później zagrzęzłszy w Warszawie, jesienią poczętą podróż skończył dopiero, gdy wiosna już była w najpiękniejszym rozkwicie.
Był jeszcze o mil pięć od wsi, w której mieszkał Atanazy, gdy napytał na drodze człowieka, przez niego ze służby odprawionego, i mógł go wybadać nieco o brata.
Usposobienie pijaczyny, ze służby odprawionego, nie było naturalnie bardzo Atanazemu przyjazne, ale to Piotr brał w rachunek...
Szoborski, przez długi czas kredencerz Atanazego, któremn dowiedzionem było, że flaszki wypróżniał i manipulował tak z niemi, iż niknęły, a próżne pod łóżkiem jego znajdowano, — lat dziesięć spędził u Atanazego, znał go więc doskonale.
Miał Szoborski z dawniejszej jeszcze służby u infułata z rozmów nabyte ukształcenie pozorne i głowę, gdyby jej nie zalewał, wcale niezłą. Sądził o ludziach często bardzo trafnie.
— Ja jego znam na wylot, — mówił rozpytującemu Piotrowi. — To jest nic więcej, tylko gęba. Przy gościach, jak się rozgada, o czem acan chcesz, tylko słuchać, — gęby rozdziawiać. — Każże mu co robić, prosty list napisać, — interes rozejrzeć — trafić na drogę... jak zacznie mędrować, rozdłubywać, — zwlekać, — nie zrobi nigdy nic. Próżnuje tak, jeździ, gra w karty, — tańczy, śpiewa, poluje; — nagle go jakaś mucha ukąsi, i coś wielkiego chce począć, — niezawodnie bąka utnie. Było już tak, że stracił cały majątek i gdyby krewny jakiś, bogacz okrutny ze Żmudzi, go nie poratował,