Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No52 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Niemniej, — odrzekł zimno gospodarz, to natręctwo, które panu Ksaweremu groziło kompromitacyą, — jest nie do darowania.
— Ja też nie proszę o przebaczenie, — przerwał Piotr. — Pokutuję za wszystkie grzechy moje. Mówicie, że pamięć ojca jest wam droga, że nazwisko nasze chcielibyście uchować czystem. Ja jestem zakałą... walam się z niem po szynkach i t. p. Dajcież mi stałe schronienie, choćby gdzie w przytułku.
— Hofrat ma dobra znaczniejsze, — żywo począł Atanazy, — u mnie najmniejszego kąta... i — przyznaję się otwarcie, gdybym go miał nie dałbym go panu.
— Wiesz, że ja się nie udam do hofrata, — ciągnął spokojnie Piotr. — Wam się też nie narzucam tu, ale gdzieś na wsi — w drugim folwarku jakąś dziurę byście znaleźli dla mnie gdybyście chcieli!
Ruszył ramionami Atanazy.
— Gdyś się miał żenić z Balbiną, którą ci stręczyła ta święta niewiasta, żona moja, — niewart jej byłem! — rachowałem zawsze na to, że, gdybym kiedy potrzebował przytułku (bo miałem przeczucie mojej doli), znajdę go u tej poczciwej...