Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No49 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla mnie rzecz ogromnej wagi. Dam oblig... chapoknyszem nie jestem... podarków nie przyjmuję... Skrypt dostanie.
Atanazy stał, słuchając osłupiały.
Upadek tego człowieka, który się zwał jego bratem, w tak straszny mu się sposób objawił, iż słów mu na odpowiedź zabrakło.
— Sądziłem, — dodał od niechcenia Piotr, — że najdogodniej będzie prosić pana Atanazego o pośrednictwo.
— Jakim tytułem? — z oburzeniem odparł Atanazy.
— Rzecz naturalna, — rozśmiał się Piotr, — bo was i Ksawerego równie zaboli, gdy wystąpić będę zmuszony.
— Ale w takich razach, panie Piotrze, — dumnie odparł Atanazy, — człowiek się ratuje, nie opłacając rewolwerami, ale... poprostu gwałt odpierając gwałtem. Może hofrat waćpana kazać wziąć i, jako awanturnika, spokój zakłócającego, odstawić do starostwa pod konwojem.
— Niechże to zrobi, — przerwał Piotr, — bo ja, kochanie ty moje, nie mam nic do stracenia, a hałas z tego wyrośnie, jeszcze lepszy... mnie zaś tylko o niego chodzi. Niech to zrobi.
Zamilkł Atanazy.
— Zważ, panie Piotrze, — począł.
— Daj mi pokój z nauką moralną, — rzekł Piotr spokojnie. — Jesteś tu niby wicegospodarzem. Każ mi dać jeść coś z okruszyn ucz ty, no i napić się. a sam idź do hofrata.
To mówiąc, skierował się ku stolikowi i