Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No49 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sercu się do siebie garnęła. Wszystko zresztą — składało się jaknajpomyślniej, szlachta niepopsuta smakowała w kuchni i piwnicę znajdowała, wcale dobrze zaopatrzoną. Co się tyczy domu, ten obudzał podziwienie, obchodzono pokoje, przypatrując się, oceniając i wnosząc z tego przepychu o dostatkach.
Niektórzy o nich powątpiewać chcieli, ale im mówić niedano.
— Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi, — mówił najbliższy z nich — p. Potrawkowski, — zaczęli robić fortunę za czasów nieboszczyka hofrata, i ani razu się im noga nie poślizgnęła. Oszczędzały ich powodzie i nieurodzaje. Hofrat żył z pensyi, a dochody składał. U nas tu niema drugiego majątku tak czystego, jak ich. — Nieżonaty, sam dla siebie nie potrzebuje wiele, a takich uczt baltazarowskich, jak dzisiejsza, niewiele my u niego zjemy.
Baron Meyer dotrzymał słowa i przybył w istocie, sztucznie odmłodzony, wyświeżony, galant, z brylantem, który na jednym palcu prawej ręki olśniewającym jaśniał blaskiem... Bodaj czy nie był przeznaczony dla piękniejszej rączki i dlatego musiał na połowie grubego piątego palca odpoczywać w drodze.
Baronowa go opanowała... a on jej nie opuszczał na chwilę. — Atanazy bawił kółko tutejszych ekonomistów i polityków opowiadaniami o stosunkach, w jakich żył i pracował.
Tańce się rozpoczęły, roznoszono lody, szampana, limonadę, orszadę, cukierki, gdy kamerdyner (Wiedeńczyk) pana hofrata przysunął się dyskretnie do p. Atanazego i szepnął mu na ucho: