Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No48 part1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trwały te opowiadania niemal do północy... a odprowadzając na spoczynek dziadunia, wnuk prawił jeszcze o doznanych zawodach, chociaż nie otrzymywał od niego ani słowa pociechy.
Nazajutrz, gdy wstał rano, doniósł mu ubierający go sługa, że stary pan rano, odmówiwszy pacierze, wypiwszy kawę, poszedł gdzieś po gospodarstwie, i niewiadomo, gdzie się znajdował.
Pospieszył gospodarz gonić go i szukać i znalazł aż w polu, z laską obchodzącego łany i przypatrującego się nieznanemu sobie krajowi.
Jakby zapobiegając temu, aby rozmowa na Wczorajsze tory nie wpadła, Donajtys począł ją od chwalenia dóbr i gospodarstwa. Zapytany, czyby nie znalazł, coby sprostować należało, staruszek odpowiedział z uśmiechem:
— Wyobrażasz sobie fałszywie, mój Atanazy, że jestem jakimś nowatorem lub czarodziejem. Ze mnie w gospodarstwie tak prosty człowiek, jak w innych sprawach. Nie wyrywam się nigdy naprzód, nie pozostaję w tyle wedle prawidła, bardzo rozumnego, które Długosz przypisuje naszemu Jagielle... Idę ani zanadto powoli, ani śpiesząc zbytnio... robię to, co i inni... spokojnie, niechcąc nagle się dorabiać... Pan Bóg szczęści... — Nie dokończył nawet, a po namyśle dodał: