Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No47 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomysły były jawnie i oczywiście doskonałe, wszystkie na dobie przychodziły, ale wymagały włożenia kapitałów, daleko znaczniejszych, niż te, któremi on i jego przyjaciele rozporządzali. Stało się więc, co się u nas po stokroć powtarzało, powtarza i nie uczy. Wzięto się do dzieła bez zasobów potrzebnych, spuszczając się w arytmetyce na jakieś: „to będzie,“ i rachunek zastępując marzeniem.
Następstwa tego zuchwałego porywu bardzo się prędko czuć dały. Wszystkie rozpoczęte, zawiązane, pozasnuwane, poogłaszane spółki — dla braku kapitałów przestały się rozwijać, zagrzęzły na mieliźnie.
Atanazy rozpaczliwie osobistym kredytem usiłował je wprowadzić w życie i zamazał księgi swe hypoteczne do ostatecznego krańca możliwości, a nareszcie uciekł się do lichwiarzy. Ten heroizm, z którym ukryć się niebyło sposobu, zamiast obudzić zaufanie zrodził przestrach i wątpliwość. Ludzie się wycofywać zaczęli, on sam pozostał na stanowisku bez grosza, bez środków dostania go. Po krótkim przeciągu czasu potrzeba było likwidować i cofnąć się.
Naówczas ci, co odstąpili Atanazego, poczęli się rozglądać lepiej. skorzystali z rozprzężenia i rozebrali między siebie pomysły jego, napół wykonane. Straty spadły na niego tylko, a były tak znaczne, że ruina całkowita zdawała się nieuchronną.
Dla dumnego, niegdyś ulubieńca ogółu, być zbiegiem okoliczności zrzuconym tak z tronu, wyszydzonym i paść ofiara — nie bolało dla strat materyalnych samych, ale było moralnym upadkiem niepowetowanym.
Chwilę jakąś trzymał rewolwer w ręku i rozmyślał, czy nie najlepiej było w łeb sobie strzelić?
Przeszkodziło coś dokonaniu rozpaczliwego czynu, a Atanazy odzyskał nieco odwagi. Nie wiedział jeszcze, co pocznie, ale zaczynał rachować, że w jego wieku jeszcze nanowo można wejść w szranki.
Lecz jakże różnym teraz występował na tę