Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No45 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbliżyć się do niego. stać godną, starała się nauczyć czegoś, oświecić się, — a teraz, z przerażeniem zajrzawszy w głąb jego duszy, — spostrzegała w niej próżnię, zapełnioną wyziewami najpospolitszych idei, — któremi żywił się świat bezmyślnych ludzi.
W jednym dniu, w ciągu tej jednej poufniejszej rozmowy — runęło, co budowała tak długo. Wyobrażała sobie, że się ich myśli i serca pożenią, że znajdzie go takim, o jakim marzyła... wielkim, wyższym nad ludzi powszednich... żyjącym tylko dla uszlachetnienia siebie i tego, co go dotykało...
Byłoż to gorzką prawdą czy złudzeniem, co odkrywała w nim? Nie chciała wierzyć oczom ni uszom... Jeżeli ów poznany bliżej takim się okazywał, czemże mogli być inni! Na zapytanie niespokojne Piotrowej — nie odpowiedziała nic... łzy się jej dobywały z oczu.
— Dobra ty, anielska opiekunko moja, — rzekła po chwili, — zostawmy troszkę czasu na rozmysł sobie i jemu... Mnie brak odwagi, on niebardzo też pragnie świat zawiązywać sobie. Ja za mąż wychodzić nie myślę.. będę czekała...
Biedna Piotrowa zrozumieć tego nie mogła, pocałowała ją w główkę, cisnąc po macierzyńsku do serca...
— A dziecko moje, — rzekła cicho, — ale cóż będzie, gdy mnie zabraknie? Ja się czuję tak osłabłą... że, choćbym żyć chciała, sił mi niestarczy... a ty... potem...
Słów zabrakło, i uścisk wszystko zakończył.