Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No42 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie ubraną, — i wszystko, co dopełniało całość...
Sala jadalna kazała się domyślać szefa kuchni, Francuza, a co najmniej, ucznia kuchmistrza sławnego...
Na zapytania różne, któremi Atanazy dowodził swej znajomości świata i życia, hofrat nie odpowiadał nawet, wskazywał baronową, której to wszystko było dziełem — prawie bez wyjątku. To nawet, co nie jej było, umiała sobie przywłaszczyć. Hofrat wiedział, ze, niemając jej, we własnym pałacu nie umiałby się obracać, i ona też wiedziała o tem.
Gdy nazajutrz Atanazy się z nią znalazł na chwilę we cztery oczy, Narcyza nie przebaczyła mu wczorajszej zdrady.
— Powinnam podziękować panu Atanazemu, — rzekła z kwaśnym uśmiechem, — ale nie za jego interwencyę łaskawą, tylko za rozproszenie złudzeń moich. Wiem teraz, co trzymać o sobie i o jego sercu. Pozostaje mi życzyć, aby pan sobie znalazł towarzyszkę, godną jego...
Atanazy chciał się wywdzięczyć, napomykając Balbisię... Narcyza parsknęła śmiechem.
— Alem ja to przewidywała, — rzekła. — Nic stosowniejszego dla was, jak wziąć gąskę. Nie potrzebujecie towarzyszki, ale lalki... Mybyśmy z sobą w nieustannych musieli być zatargach... pan potrzebujesz ofiary, któraby o swoją godność niewieścią wcale nie dbała. Wszystko, co się stało, — wyszło na dobre... ja się pozbyłam złudzeń, — pan strachu — hofrat jest związany... a ja mam nadzieję, że wszystko doprowadzę do dobrego końca... Życzyłabym, abyś pan mógł z równą pewnością — mówić o swojej przyszłości... z córką... jakże? — zapytała żywo, — piwowara? aptekarza? piekarza? prawdziwie, żem zapomniała.
— To wszystko jedno, — odrzekł Atanazy,