Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No42 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czną, Balbisia wygrała... bogatszą jest jeszcze...
Na p. Atanazym, niewiadomo, dlaczego, i to zbogacenie, i zapewnienie, że panna miała dla niego słabość, naprzód przykre uczyniło wrażenie, potem obudziło zajęcie. Rzucił słowo dwuznaczne, które Piotrowa chciwie pochwyciła. Chciał je potem cofnąć, obrócić w żart, ale opiekunka mówić sobie tego nie dała.
— Wracaj pan od hofrata i wstąp do mnie; zastaniesz Balbisię. Zabaw dni parę, zobaczysz, że mi całe życie będziesz dziękował..
Jak się to stało, że Atanazy nie wyparł się swego słowa i przyrzekł bratowej wstąpić, on sam podobno nie wiedział.
— Jużci potargować można, — szepnął, wychodząc, — gwałtem mnie do ołtarza nie pociągną; niczem związany nie jestem.
W Glinkach oczekiwała na niego p. Narcyza; hofrat wcale nie wiedział, że miał przybyć i, zobaczywszy, nie zdawał się być rad bardzo. Znał go, jako sprzymierzeńca kuzynki.
Powitanie było chłodne i zakłopotane. Atanazy przybycie swe tłómaczył jakimś interesem. Baronowa udawała prze wybornie, iż wcale go się nie spodziewała i nie oczekiwała.
W toku rozmowy przyszły na stół inkrutowiny. P. Ksawery, coś niewyraźnego przebąknąwszy, wyszedł, zostali sami z Narcyzą. Zazwyczaj trzpiotowata, żywa, wesoła baronowa tym razem z jakąś uroczystą miną skinęła na Atanazego.
— Wyjdźmy do ogrodu... o nadzwyczaj ważnej rzeczy mam z wami do pomówienia, — odezwała się, wychodząc. — W rękach twoich los mój; jestem przekonaną, że możesz być moim zbawcą, i że, jeśli mi zechcesz dopomódz, los mój się rozstrzygnie.
Atanazy zamiast odpowiedzi ucałował drżącą rączkę białą i odparł grzecznie:
— Pani przecież wątpić nie możesz ani o