Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No39 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

majątku, ale z nazwiskiem, bardzo pobożnego, który podobno pisze książki w obronie kościoła, i oni mu chcą dać bogatą żonę. Tylko że on się jej nie podoba... i mnie też. Pokazywali mi go... Coś ma w ustach, jakby na cały świat pluć chciał. Znajdę dla niego inną, a ja mojej Balbisi nie dam... chyba tylko takiemu, co ją może uczynić szczęśliwą.
— Bezbożnikowi jej nie wyswatam, — ciągnęła dalej Piotrowa ośmielona, — ale znowu takiemu, co książki pisze, choćby najlepsze, nie chciałabym. Balbisia nieuczona, onby jej imponował, i szczęścia by nie było... Do tego, jakby się z wielkiem imieniem człowiek z nią ożenił, posponowałby dziewczynę. Ja ją kocham, jak własne dziecko...
Balbisia i tego dnia musiała się popisywać na fortepianie, ale gra jej zyskała, jak ona... Atanazy przyszedł do niej z komplementem, zatrzymał się chwilę, zaczął rozmowę, słowem uszczęśliwił p. Piotrową.
Sam on nie wiedział, dla czego to czynił... myśl ożenienia jeszcze mu nie przyszła, a przynajmniej sam przed sobą się do niej nie pryznawał.
Wieczorem nakoniec w rozmowie z Piotrem napomknął Atanazy o swoich interesach, o chwilowem zakłopotaniu, a Piotr pochwycił go za słowo, ofiarowując natychmiast pożyczkę. Zapewniał nawet, że pieniądze miał leżące.
Nazajutrz Piotrowa austryacką rentę dobyła ze szkatułki i posłała ją zmienić, aby przyjść w pomoc swojemu ulubieńcowi.