Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No37 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

konywające, że począć niebyło sposobu. Wszystek grzech zrzucał na innych. On, — on gotów był służyć ogółowi, ale ten ogół... ten ogół. I tu następowała czarna charakterystyka ogółu.
Pułkownik słuchał, już zrezygnowany i milczący.
Atanazy próbował po kilkakroć rozmowę tę utrapioną zwichnąć i na coś innego wprowadzić, odciągając uwagę pułkownika, ale stary był uparty i powracał do pierwszego zadania:
— Cóż będziemy robili? od czego poczniemy?
Gospodarz nie widział innego wyjścia nad zjazd obywatelski, — gotów był główniejszych zaprosić do siebie, — i znowu naradę, a wkońcu postanowienie nieodwołalne wzięcia się do czynu.
Z godzinę może trwało to narzekanie i ubolewania; — pułkownikowi, gdy słuchał go, pot wystąpił na czoło, i wkońcu gość zamilkł, zwątpiwszy.
Niebyło więc sposobu; — Atanazy doskonale wiedział, czego brakło, co szwankowało, czego było potrzeba, — ale, jak sobie miano radzić, — nie mógł wyrokować, bo stan społeczeństwa czynił je bezsilnem.
— Wiesz waćpan, co? — odezwał się wresz-