Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No32 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na brata wyjść nie mogła, objawiając go w sposób najnaiwniejszy.
Teraz dopiero mógł Atanazy rzucić okiem na towarzyszkę p. Piotrowej, na tę przepiękną Balbisię, naumyślnie przywiezioną dla niego, i spostrzegł tę jej w istocie niepospolitą piękność, której młodość i świeżość dodawały uroku.
Jak wszystkie istoty piękne, Balbisia miała instynktową umiejętność ukazywania się zawsze w jaknajkorzystniejszem świetle, tak że więcej może obiecywała, niż mogła, dając się poznać bliżej, dotrzymać. Oczy jej zdawały się strzelać rozumem i dowcipem, twarz jaśnieć inteligencyą, cała jej piękność mówiła o tych światach tajemniczych, z których zbiegła ukazać się na ziemi.
Zdumiony tem zjawiskiem Atanazy pocichu zaczął rozpytywać się bratowej, kipiącej z niecierpliwości, aby rozpocząć sprawę, dla której przybyła.
— Prawda, — podchwyciła uradowana, — że śliczności dzieweczka! Miałem przeczucie, że ona się wam podoba, bo wy macie gust delikatny. Jej, choć koronę włożyć na głowę, nie uczyni wstydu! Słowo daję!
Nieczekając odpowiedzi, poczęła szybko opowiadać historyę sieroty.
— Żeby nie nasz poczciwy ksiądz Bonifacy, — dodała, — który się przyczynił do tego, że mnie ją powierzono, Pan Bóg wiedzieć raczy, jakiby los ją spotkał... W dodatku do tej piękności zachwycającej, której dziś ze świecą szukać, bo kobiety są coraz brzydsze, — jak Boga kocham, — powiadam panu bratu, będzie miała posagu gotówką, domami, a w ziemi, do pół miliona guldenów!