Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No31 part2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

być czem innem, jak nowem wymaganiem sukursu...
W kilka miesięcy potem jednego ranka wśród przyniesionej poczty list jakiejś podejrzanej, nieznajomej powierzchowności zwrócił jego uwagę. Domyślił się, że być musiał od Piotra.
W istocie pismo — pochodziło od niego, a było tak oryginalne, jak on, napoły barbarzyńskie, napół pachnące lepszą jakąś przeszłością, która się dobywała mimowoli.
Rozpoczynało się ono naturalnie od braterstwa i kończyło na niem, czemu się nie dziwił Atanazy, bo ci, których się potrzebuje, od których się czegoś spodziewamy, zawsze są conajmniej braćmi. Miejscami pisał Atanazy niezgrabnie — bez starania, — potem z uczuciem jakiemś i pewnym wysiłkiem stylowym, — w którym zdradzała się przeszłość...
„Z pokorą ci wyznać muszę.“ — były wyrazy listu, po niezręcznym wstępie następujące,— „że już w samego siebie całkiem straciłem wiarę, bo mnie zaufanie to zawiodło okrutnie. Przypominasz sobie może, iż, uciekając się do twojego braterstwa i kieszeni oświadczyłem uroczyście, że się nigdy żenić nie myślę. Któżby się był spodziewał naówczas, że, jako kusiciel, wystąpi mąż świątobliwy, kapłan, dyrektor mojego sumienia, znający mnie daleko lepiej, niżli ja sam.
— Ażebym był pewnym, żeś się ty ustatkował, dziecko moje, — rzekł do mnie, — potrzebuję około ciebie anioła-stróża postawić, któryby każdego kroku twego pilnował. Dopóki po świecie chodzisz tak luźnie, nigdy za ciebie ręczyć niemożna. Stare nałogi, jak tylko szpary odejdą, — powrócą.
Z rozmowy dłuższej pokazało się, że ojciec mój duchowny pragnął mi dać — towarzyszkę żywota, — mówiąc poprostu, ożenić mnie.
Śmiałem się z tego i protestowałem.
— Ojczulku mój, — mówiłem mu, — kobiety, któraby mnie zechciała, jabym nie mógł życzyć sobie, taka, której bym ja życzył, napewno mnie nie zechce.
Ale księdza nie mogłem przeprzeć, prawił swoje:
— Niepotrzeba tylko zbytnio nosa zadzierać dlatego, że ci się Pan Bóg dał szlachcicem urodzić, i nie żądać, aby ci się trafiła królowa Madagaskaru.