Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No29 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Uśmieszek domyślać się kazał, iż ta droga prowadzić musiała do ołtarza.
— Tu nie ma sensu całe jego życie, — szczebiotała dalej wdowa. — Człowiek z takim majątkiem, którego co roku sporo dorabia, z imieniem dobrem, któryby mógł w obywatelstwie zająć miejsce wysokie, żeby w kancelaryi gdzieś, jak dorobkowicz jakiś, dłubał się w papierach dla krescytywy! To się nie godzi! To karjera nie dla niego. Podług mnie spotkało go, co mogło być najpomyślniejszem, trzeba tylko nastawać, aby się podał do dymisyi. Pomagaj mi pan.
— Ja? — uśmiechnął się Atanazy, — ale jam tu nowy i nie mogę mieć wpływu żadnego.
— Owszem, owszem, — podchwyciła wdowa, — chwalił mi pana bardzo. Uparty jest, ale ja także mam tę samą wadę. Niezrażona, będę mu się naprzykrzała, nasadzę na niego ludzi, gotowam intrygować, aby mu ta robiono przykrości, i ściągnę go na wieś. Będziemy mieszkali razem; nabędzie smaku do życia naszego na wsi. Ponieważ hofratem już jest, ma krzyż, znają go u dworu... czyż ma nie dosyć?.. O ja go na wieś muszę przesadzić, a potem...
— Przerwała sobie p. Narcyza, pomilczała trochę i dokończyła:
— Nie tracę nadziei!!


Życie p. Atanazemu płynęło zwykle bardzo spokojnie i wedle powszechnego obyczaju tej części kraju, w której mieszkał od dzieciństwa.
Nie miał w sobie żywiołów, któreby mogły je uczynić oryginalniejszem i wedle własnej myśli urobionem. Wszystko, na co był nawykł patrzeć od dzieciństwa, było mu milem i niezbędnem.
Gospodarował na wsi, na oko nawet zajmując się czynnie polepszeniem swej rolniczej działalności. Kupował nowe pługi, siewacze i żniwiarki, ale podobno więcej dlatego, aże-