Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No23 part4.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wodem zostało rozerwane, żył także syn, którego Atanazy nie znał wcale.
Było ich więc aż trzech jednego ojca potomków, obcych sobie, chociaż w biografiach wojaka stało tylko ożenienie ostatnie i syn jeden, którym on był.
Atanazy nie przez dumę, ale dla zachowania w całości legendy bohaterskiego żołnierza, chciał, aby się ona nie zmieniała, aby nieposzukiwano w trumnie i popiołach resztek przeszłości, któreby ojca pamięci przynieść mogły uszczerbek.
Potrzeba więc było tego biednego opoja ułagodzić, przejednać, zaspokoić i wmówić mu, aby, nosząc nazwisko, nie chwalił się pochodzeniem, nie czynił wstydu, stawiąc się wszędzie, jako potomek pułkownika.
Człowiek ten zresztą, napół oszalały, zdziwaczały, zdawał się dosyć wyrozumiałym i niechcącym się mścić za przeszłość.
Wszystkie te myśli z błyskawicznym pośpiechem, jak smugi świateł krwawych, przewinęły się po mózgu Atanazego, nim uśpiony Piotr obudził się z modlitwą na ustach. Modlił się on z początku, nieotwierając powiek, podnosząc tylko głos, jakby go czas i miejsce wcale nie obchodziły.
Bić się potem w piersi zaczął mocno, aż jęczał, zerwał się z krzesła i, niepatrząc na Atanazego, na ziemię się rzuciwszy, pocałował ją. Przeżegnał się wreszcie, otwarłszy oczy, a że pierwszą rzeczą, którą spostrzegł przed sobą, była piołunówka, nieodwracając się do Atanazego, nalał sobie kieliszek, zmieszał go z wodą, poniósł do ust i, napiwszy się trochę, z wyrazem błogiego zaspokojenia usiadł w krześle.
— Proszę mi darować, — rzekł, usiłując być grzecznym, — nie mam zwyczaju bywać w towarzystwie, którego się wystrzegać potrzeba, a mam obyczaje dziwne...
Atanazy w milczeniu głowę skłonił. — Pot zimny występował na niego, bo się zbliżała chwila, gdy należało poważnie z człowiekiem,