Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No23 part3.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzenia świadectwem, — przystał na wszystko, wziął za dobre, co mu mówił ów brat, niewchodząc w nic bez głębszego zastanowienia zgodził się nawet na udział majętności.
Stało się to niewiedzieć jak, pod przemocą jakiegoś niewysłowionego uczucia... Chciał ratować czystą dotąd, piękną pamięć ojca, niedopuszczając, aby obok laurowych wieńców na grobowcu, zawisła plama... Było jego obowiązkiem bronić zmarłego; nie chciał więc procesu, rozgłosu, sporu... zgodził się na wszystko, ledwie na dowody okiem rzuciwszy.
Teraz przyszła chwila wątpliwości. Mógł mieć do czynienia ze zręcznym oszustem, rachującym na jego pobożność synowską. Gotów był na ofiarę, ale dlaczegóż nie miał chcieć się przekonać, że na niego niezastawiono sideł?
Atanazy wiedział o burzliwej młodości tego bohatera legionów, o mnogich jego przygodach, które okryto poezyą potem, aby obnażone nie raziły swą trywialnością smutną. O ożenieniu w Wielkopolsce nigdy słowa od nikogo, nawet od najlepszych ojca przyjaciół nie słyszał nic nigdy.
Nawykły do życia wymierzonego i przewidzianego zgóry, lubiący spokój i swobodę, Atanazy lękał się tego, co mu Piotr przynosił z sobą. Dreszcze go przebiegły, — karta nieznana żywota ojca miała się więc dla ciekawych odsłonić.
A nie była ona pierwszą niestety, przynoszącą z sobą rodzaj smutnego upokorzenia, dowód słabości człowieka, w którym nauczono się wielbić męztwo rycerskie.
Pomiędzy tem tajemniczem małżeństwem wielkopolskiem a ostatniem pułkownika, zawartem po powrocie do królestwa w r. 1815, stało jeszcze jedno ożenienie w Galicyi, o którem Piotr wspomniał, ale świat i o niem zapomniał.
Z tego małżeństwa galicyjskiego, które roz-