Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No22 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mówiąc to, Piotr rozłożył przed Atanazym na stole metryki, listy i dokumenta różne, dowodzące, kim był.
Atanazy, pogrążony w sobie, milczał. Brat ten w istocie dla niego był klęską, plamą, poniżeniem, ale oprócz tego przewidywana nieuchronna strata majątku, który potrzeba bylo podzielić ze starszym bratem, mogącym się upomnieć o długie władanie swej schedy, na pół go rujnowała. Wczoraj jeszcze majętny, swobodny, dziś — spadał między ubogich prawie... i musiał myśleć, jak wybrnie, aby się niezależnie utrzymać. Opanowały go tak to przypuszczenia, że słowa wyrzec nie umiał. Piotr miał nad nim tę wyższość, iż wszystko to, razem wzięte, wcale go nie trwożyło ani roznamiętniało.
— Praw waszych zaprzeczać nie myślę, odezwał się po długiem oczekiwaniu Atanazy. — Jak skoro one uznane zostaną prawnie... Piotr zaczynał się uśmiechać.
— Miałem się wyrzec majątku, — począł. — Sam powiedz, czyby to było sprawiedliwie, gdyby z dwóch braci jednego ojca jeden był bogaty, a drugi, niestraciwszy swego działu, marł z głodu i tęsknoty za piołunówka. — Piołunówka nawet, — dodał żartobliwie, — powinna być u ciebie w poszanowaniu, bo ona zabija powoli i obiecuje uwolnić odemnie. Lecz wracajmy do głównej treści. Połowa majątku mi się należy, ale ja dóbr, ziemi, gospodarstwa nie napieram się wcale, trzymaj je. Przyjmę indemnizacyę.
— Cóż chcesz mieć? — bez zastanowienia wtrącił Atanazy. — Zapewne, że ułożyćbyśmy się mogli.
— Trzeba, żebyś mnie posłuchał, panie Atanazy, — odezwał się Piotr, który tym razem sam zadzwonił i wchodzącemu kelnerowi rozkazał podać duży kieliszek piołunówki tęgiej ze szklanką wody. — Ja nie jestem zażartą bestyą ani bardzo złym człowiekiem, choć