Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No22 part5.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzyłem o ucieczce od pierwszego dnia niewoli.
Potrzeba się było dla niej nauczyć kłamać, zaszyć w pokorę, udawać wesołość i zapomnienie swobody. Mierzyłem tymczasem grubość krat i moc mojej dłoni. — Skazany na modlitwę lub milczenie, modliłem się, płacząc, milcząc, warczałem zemstą i gniewem.
Dnie były długie, jak wieczność. Mury grube dzieliły mnie od świata, który do koła nas, jak morze wyspę, oblewał. Niemogąc się dostać do niego, szukać go zacząłem w książkach, do których przystęp myszom i mnie był łatwy...
Stała otworem ogromna biblioteka klasztorna, a że część jej darował niedawno jakiś dobroczyńca, składała się i z ksiąg nowych, które, jak przyszły z Francyi, tak nierozrzynane powędrowały do klasztoru, i posypano je na ziemi, bo na półkach drzemała starszyzna.
Mogłem się kąpać w ludzkim rozumie i w ludzkiej głupocie... i ja, com z oślemi uszami siedział w ostatniej ławie, umiałem więcej od tego, co mnie tam sadzał, alem uczył się sam i nie od tego końca, co w szkołach... Zacząłem od tego, co było najtrudniej zrozumieć i musiałem odgadywać, potem jeden nieboszczyk zaschły prowadził mnie do drugiego i, drwiąc, go tłómaczył. Od Świętych chodziłem do wyklętych, mieszając jednych z drugimi. Trawiłem tak często noce przy kaganku nad marzeniami o niebiosach, a gdym potem zasnął, śniła się mi ziemia... wołając: Chodź tu!
Nadeszły w niewoli najgorętszej młodości lata; dusiłem się jeszcze za kratami, słuchając, jak ptacy śpiewali pieśń o swobodzie... jam był sam, skuty, i leżałem w tej trumnie, próżno wołając litości. Nadszedł czas pierwszych święceń, a dla mnie i bezpowrotne, niezmazane przyśpieszyć chciano...
Przysięga... była dla mnie postrachem; obawiałem się stać krzywoprzysięzcą. Było nas