Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No21 part9.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Słucham pana, — odezwał się, postępując ku niemu, Atanazy.
— Bardzom panu wdzięczny, — rzekł, pokaszlując, gość, który mimo rannej godziny już mocno cuchnął spirytusem, buchającym od niego; Atanazy mimowoli się cofnął.
— Smierdzę gorzałką? zawołał, — byłem tego pewnym! A! tak, płókać mi kazano. Niech się pan nie cofa. Ja na przyzwoitej trzymać się będę dystancyi. To darmo, paskudnej wódki niczem w świecie się niezaprawi!
Otarł się chustą.
— Słucham, — dodał Atanazy.
— Pozwoli pan, — rzekł gość, — iż się naprzód zaprezentuję. Jestem...
Ta zaciął się, pomyślał i, jakby go kłamstwo kosztowało, prędko dodał:
— Jestem Piotr Zabużanin, sługi ojca pańskiego, Zabużanina Soroki, syn. Dosyć to powiedzieć, żeby wytłómaczyć, dlaczego mnie Długowola obchodzi, i dlaczego chciałem się o niej coś od pana dowiedzieć.
Atanazy zdumiony, ale niedowierzający, przerwał:
— Ja żadnego u ojca mojego Zabużanina nie pamiętam...
— Bo pana niebyło na świecie, gdy ojciec mój, dawny ordynans ojca pańskiego, przybył z ním do Długowoli i tam też coś w lat parę życie zakończył.
— Nic o tem nie wiem, — odparł Atanazy, — i z tych czasów żadnych mu wiadomości o Długowoli nie będę mógł dostarczyć...
— Ojciec pański umarł! — westchnął przybyły Zabużanin. — Zmarło mu się, zmarło! I... przepraszam pana, nie zostawił testamentu?
To zapytanie o ojca jego razem z podobień-