Przejdź do zawartości

Strona:Trójlistek by JI Kraszewski from Gazeta Polska Y1887 No21 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jechać nad jezioro Como i tam przeżyć miesiąc miodowy. Towarzystwo też, zebrane w Krakowie, miało się natychmiast rozstrychnąć na wsze strony świata. Atanazy miał powrócić do Długowoli, gdzie na niego czekali zaproszeni na wielkie polowanie goście. Sądził, że tym sposobem uniknie może spotkania z tą niepokojącą go, zagadkową figurą, ale, nim się wybrał, rano w dzień odjazdu zobaczył stojącego u progu Zabużanina.
Tym razem pospieszył ka niemu z zapytaniem:
— Rozwiążże mi waćpan raz tę zagadkę... czego chcesz odemnie? dlaczego mnie prześladujesz?..
Zabużanin poruszył ramionami.
— Chciałem się rozpytać... — odparł, pomieszany nieco. Pan utrzymujesz, że testamentu ojca jego niebyło wcale? żadnego rozporządzenia i notatki?
— Ojciec mój, surowo i szorstko zaczął Atanazy, wszystkiem, co miał, rozporządził za życia. Jestem jego jedynym synem i spadkobiercą...
— Spadkobiercą, zamruczał Zabużanin, — tak... ale, co się tyczy jedynactwa, daruje pan, wszakże pan pułkownik był żonaty naprzód w Galicyi...
Zarumienił się mocno Atanazy.
— Znasz waćpan, jak widzę, — rzekł, — żywot ojca mojego, którego dobroć i szlachetność charakteru na wiele narażała nieprzyjemności... ale nie rozumiem, co to do kogo należy, czy ja mam przyrodniego brata czy nie?
— Ja bardzo szanuję pamięć ojca pańskiego, — dodał Zabużanin... — jest mi ona drogą, proszę wierzyć.