Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No7 part2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podczas podróży, zwłaszcza w wagonie klasy trzeciej, szybko zawiera się znajomość, to też i nasz lotaryńczyk, nie tyle przez ciekawość, a raczej z potrzeby gawędki wkrótce zawiązał rozmowę z swą piękną sąsiadką.

VI.

— Pani jedzie do Paryża? — zapytał Rajmund.
— Do Paryża.
— Zapewnie do rodziny?
— Do męża. Pochodzę z Châlons-sur-Marne, gdzie mieszka moja matka, do której jeździłam na kilka dni i miałam zamiar zabawić dłużej, ale wypadki zmusiły mnie do powrotu.
Młoda kobieta wyrażała się z łatwością i poprawnie, co dowodziło, że musiała otrzymać niejaką edukacyę.
— Niema teraz roboty w Paryżu podczas tej wojny przeklętej — rzekł Rajmund — i kto wie co nastąpi jeszcze.
— Wiem, gdyż przed dwoma dniami otrzymałam list od męża, w którym pisze, że wszystkie fabryki stanęły z braku obstalunków. Mąż mój jest stolarzem, lecz nie mając roboty, zaciągnął się do gwardyi narodowej. Podobno we wszystkich okręgach paryzkich organizują bataliony. Paweł, to jest mój mąż, jest nieco egzaltowanym i lękam się o niego. Zdolny popełnić jakie głupstwo.
— Co pani przez to rozumie?
— Że może zechce zaciągnąć się do wojska i bić się z prusakami.
— To nie głupstwo, lecz obowiązek.
— Masz pan słuszność, obowiązek, ale gdyby poległ, zostałabym samą z...