Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No31 part2.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie zna mnie ksiądz — odrzekł Gilbert. — Zapewne przekonania moje różnią się bardzo od opinii księdza, ale dzięki memu urodzeniu i wychowaniu należę do stronnictwa porządku i nie chcę mieć nic wspólnego z powstaniem, którego zasadą jest bezrząd. Zresztą, choćbym był nawet zdolnym do połączenia się z utopistami, to stan Henryki powstrzymałby mnie od tego.
I jak wytrawny hypokryta dodał:
— Wkrótce zostanę ojcem, uważam więc, że nie mam prawa rozprządzać życiem, które odtąd należy do mojego dziecka. Mam wiele wad, ale odczuwam w sobie usposobienia, o których istnieniu dotychczas nie nie wiedziałym. Najsilniejszem z nich i przemawiającem we mnie najpotężniej, jest uczucie ojcowstwa, tak wielkie, że nie poznaję siebie.
Gdy Gilbert kończył tę tyradę, tak sprzeczną z jego skłonnościami, któs zadzwonił u drzwi.
Gilbert wyszedł do pierwszego pokoju, zamknąwszy drzwi za sobą i wpóścił oryginalnego gościa.
Był to mężczyzna z brodą, ubrany w mundur gwardzisty, pokryty galonami, z ostrogami u butów i ogromną szablą, prawdopodobnie skradzioną w jakiejś zbrojowni, lub w sklepie starzyzny. Dwa długie pistolety sterczały za pasem, pokrytym szeroką opaską czerwoną. Kepi jego, również prawie w całości obszyte galonem złotym, więcej pijacko niż bunczucznie było nasunięte na prawe ucho. Daszek tego kepi rzucał cień na twarz bladą, nieprzyjomną i zniszczoną rozpustą.
Gilbert — zobaczywszy tego przybysza, mimowoli cofnął się o krok.