Strona:Schmidt - 100 powiastek dla dzieci 065.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zażyć tabaki, ale napróżno przetrząsnął wszystkie kieszenie, czem niepomału zdziwiony, zapytał:
„Gdzie moja tabakierka? Panowie, bądźcie łaskawi zobaczyć, czy który z was przez roztargnienie, nie włożył jéj do swojéj kieszeni?”...
Natychmiast wszyscy biesiadnicy powstali i poprzewracali swoje kieszenie, ale tabakierki nie było. Jeden tylko z nich, młody podchorąży nie ruszył się z miejsca, a jego twarz okazywała widoczne pomięszanie.
„Nie przewracam moich kieszeni,” rzekł: „ale daję słowo honoru, że nie mam pańskiéj zguby.”
Po obiedzie, oficerowie rozeszli się potrząsając znacząco głowami, bo każdy z nich miał porozumienie na młodego towarzysza.
Nazajutrz rano pułkownik wezwał go do siebie i rzekł:
„Znalazłem zgubę. Kieszeń moja była rozpruta, więc tabakierka wsunęła się między podszewkę i sukno munduru. Ale powiedz mi teraz, dla czego nie chciałeś przewrócić twoich kieszeni, kiedy każdy z obecnych uczynił to bez wachania?”
„Panie pułkowniku,” odrzekł młodzieniec, „teraz, kiedy jesteśmy sami, powiem ci chętnie dla czego. Otóż dowiedz się, że moi rodzice są biedni; oddaję im połowę żołdu, a przez oszczędność nie