Strona:Schmidt - 100 powiastek dla dzieci 040.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyna z sąsiedniéj wioski, stał i spoglądał smutno na zajadającego panicza; byłby chętnie podzielił jego śniadanie, ale nie śmiał prosić choćby i parę łyżek.
Bogaty Ferdynand, spostrzegłszy malca, postanowił zostawić mu cząstkę swojego śniadania, ale ta myśl chwilę tylko potrwała i dobry zamiar spełznął na niczem; mleko tak było doskonałe, że Ferdynand niemógł się oprzeć pokusie zjedzenia go do kropelki. Lecz gdy ostatnią łyżkę brał do ust, ujrzał na dnie białego talerza jakieś wierszyki a przeczytawszy je, mocno się zarumienił; wstał czemprędzéj z trawnika, kazał podać drugą porcję z sporym kawałkiem chleba i zbliżył się do Michasia, prosząc uprzejmie, aby przyjął to skromne śniadanie. Zdziwiony chłopczyna wachał się z początku, ale Ferdynand sam wdrobił mu chleb do mleka, i serdecznemi słówkami, ośmielił biedne dziecię; poczem, zwróciwszy się do gospodyni, rzekł:
„Wierszyki umieszczone tutaj, powinnyby się znajdować na wszystkich talerzach, półmiskach i kosztownych naczyniach bogaczów.”
Były to następujące wyrazy:

„Dobrym służę najweseléj,
„Ale wiedzcie nieużyci,
„Że kto z głodnym się nie dzieli,
„Ten się ze mnie nie nasyci!”