Strona:Rej Figliki 103.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Co goſcie kiyem bił po obiedzie.

PAn ieden w domu ſwoim, cżęſtował káżdego,
Gdy było po obiedzie wziął kiyem od niego.
Jeden towárzyſz z náſzych, udał ſie też k niemu,
Y cżeſtował go nie zle, ten był wdzięcżen temu.
Dziwował ſie iże go toż też nie potkáło,
Ale mu Pan powiedzyał, przecż ſie to ták sſtáło.
Iżeś mię nie cżęſtował, będąc w moim domu,
Ktory ſie ták ſprawuie, dam pokoy káżdemu.



O Mnichu zwyciężonym piſmem.

JEden Mnich z Drukárcżykiem, chciał ſie diſputowáć,
Ten ſobie kazał węzeł piſmá nágotowáć.
A kiedy iuż cżás przyſzedł k temu náznácżony,
Mnich iął wołáć á wrzeſzcżeć práwie iák ſzalony.
Ten ſie ſmiał s towárzyſzmi, á Mnich ſie nań rzući,
A ten porwawſzy węzeł piſmá Mnichá ſkroći.
Oſądzili wnet wſzyſcy że náſzy wygráli,
Gdyż piſmem nie cżym inſzym Mnichá przekonáli.



Pleban co prze bog kazał dawáć.

PLeban ieden w kazánie nápominał ſwoie,
Aby prze bog dawáli, wezmą tyle troie.
Dwoie ludzi ubogich máiąc iednę krowę,
Dáli ią Plebanowi, pomniąc iego mowę.
Tá wnet przywiodłá kſiężą w dom onych to ludzi,
Wierę ſie nam, rzekł, żono, iáłmużná nágrodzi.
Pleban ſie iey też iuż miał, upomináć prożno,
Aby nie rozumiano ſłow tych iego rozno.