Strona:Rej Figliki 099.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Druga co ſpokoynego chciáłá.

DRuga tákże po ſwoim, zá mąż iść nie chciáłá,
Chybáby ſpokoynego w ſwych rzecżach doſtáłá.
Zwierzyłá ſie ſąſiádzie, tá iey chcąc ſprobowáć,
Jeſt tu ieden mogłábych iſcie zań ſlubowáć,
Ma wſzytkiego doſtátek, chybá owych rzecży,
A tá ſie też iuż teraz ma ná dobrey piecży.
Porwonći wſzemu złemu, cżymbym ſie iednáłá,
Kiedybym go więc cżáſem ná ſię rozgniewáłá.



Co z miłą był weſoł w koſciele.

ZAkazano u Kſiężey białym głowam bywáć,
Tedy ieden kiedy ſzedł do koſciołá ſpiewáć.
Prośił ſwoiey ſieſtrzyce by do niego przyſzłá,
Nápiyewá ſie w formie, iedno nie bądź pyſzná.
Kazał przynieść dwie konwi winá do koſciołá,
Podpiwſzy cżyſcie ſobie, byłá z nim weſołá.
Y obacżywſzy potym kſiędzá piyánego,
Wziąwſzy konwie y więcey, odeſzłá od niego.



Kowal wedla Kupcá.

KOwal ieden ubogi, wedla kupcá mieſzkał,
Robiąc ſobie był weſoł, ni ocż ſie nie troſkał.
A iże ſwym ſpiewániem, bogacżá fráſował,
Zárzućił go pieniądzmi, y myſl mu zepſował.
Bacząc kowal odmiánę, pieniądze záś wroćił,
Wſzákbym ták ſobie zdrowia kilá lat ukroćił.
Wolę to co zárobię weſoło ſpiewáiąc,
Niż o pieniądzach myſlić, łákomie zbieráiąc.