Strona:Rej Figliki 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Jáko Kobyłę ná roſie ukráść.

GDy iednego pytáli, gdyby roſá byłá,
Ná łące, á po nieyby chodziłá Kobyłá.
A onby ią chciał ukráść, iákoby ią przegnał,
Iżby żadny ná roſie, kędy ſzłá nie poznał.
Ten kiedy rzekł iż niewiem, tedy go ucżyli,
Iżeby wlazł pod ogon, do oney Kobyły.
Y pędził ią do láſá, ná ſlad z gęby pryſkał,
Pewnie ktoby iey ſzukał, iżby nic nie zyſkał.



Co mężowi zá żonę płácił.

JEden był ſtá dukatow u kupcá pożycżył,
Potym do iego żony, gdy ie iuż odlicżył,
Poſłał bábę dáiąc iey, áby k niemu przyſzłá,
Owa potym oná rzecż iákoś s kuńſztu wyſzłá.
Wzięłá páni ſto złotych, poſzłá precż od niego,
Pan potym po pieniądze poſłał do onego.
Powiedzyał iżemći ie twoiey pániey oddał,
Tá ſie przyznáć muſiáłá, ten zawodu wygrał.



Polakowi kuchárzá obieśili.

POlak przez Włoſką ziemię iádąc kęs pozoſtał,
Kuchárzá dla goſpody, naprzod ſobie poſłał,
Kucharz iádąc ná drodze zbroił coś dobrego,
Ze go wnet obieśili, iáko podrożnego.
Pan potym iádąc w drogę, ſwą bárwę obacży,
Rzecże wierę pan Mátuſz, náſz to wiſieć racży.
Wey przedſię náſzy gorą, chociay w cudzey ziemi,
Ale my tę goſpodę co zyednał miniemy.