Strona:Rej Figliki 073.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Niemiec czo mu ſie trzy dziewki urodziły.

NYemiec Jachym kiedy mu żoná iuż zledz miáłá,
Miał dwá ſyny prośił iey, áby dzyewkę miáłá.
Wyſzłá bábá Jachymie, kazáłáć ſie páni,
Pokłonić, y ze dwiemá pięknemi dziewkámi.
Rzekł Jachym, doſyć w iedney, o drugą nie dbamy,
Bábá wyydzye po chwili, iuż y trzecią mamy.
A Jachym z domu dunie, á iuż bábo trzeći,
Zátkay rychley, boć pewnie y cżwarty wyleći.



Co go Rarodzy bili.

JEdnemu ſie wędzidłá u ſzkápy zyuſzyły,
Roſpuſzcżono Rarogi, więc w łeb ſzkápę biły.
Wegnáli go do debrzy, więc nád nim latáli,
Drudzy áby wyiechał, ieżdząc nań wołáli:
Ten rzekł: połápay ptaſzki pirwey kto ie wpráwiał,
A boday zábit ná mnie teraz ie záławiał.
Muśi ten ſzkápy wodzić co ie odpráwuie,
Kiedy ná nie napirwey ptaſzki zápráwuie.



Cżech co ſie Tátárow nie bał.

CZech ieden ná Podole iechał kozakowáć,
Y pocżął ſie s ſwym męſtwem dziwnie wyſtáwowáć.
Dziwuiąc ſie iż ſie tych boicie ſzypikow,
Albo w tych to kołpacżkoch máłych pácholikow.
Potym kilká w kołpacech w chroſcie záſádzili,
A Cżechá ná przeiedzkę s ſobą námowili.
Krzykną oni háy háy háy, łuki tu trzáſkáiąc,
Cżech przez ſtaw co naproſciey, brodu nie pátrzáiąc.