Strona:Rej Figliki 069.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Páni co ſie mlekiem ſpluſkáłá.

KSiądz przybieżał do pániey, oná mleko iádłá,
Dziecię też z nią ie máłe, podle niego ſiádłá.
Rzekłá: kto ſie upluſka, ten pocáłuy tego,
Páni ſie opluſnęłá, kſiądż nie zmieſzkał ſwego.
Potym pan prziydzye rychło, kſiądz pod łáwę wpádnie,
Je mleko chociay go iuż máło było ná dnie.
Rzecże dzyecię, tátuſiu, wáruycie ſie ſpluſkáć,
Boć wierę iáko mámę, będzye was Kſiądz muſkáć.



Pánie co do ſádu iednego prośiły.

PAnie rymem iednemu liſtek nápiſáły,
Ze rozlicżnych owocow przeń nágotowáły.
On też tákże odpiſał, moie miłe duſzki,
Wiecie że też u mnie fą, Orzechy i Gruſzki.
Ale wy mnie zgotuycie s kołderką poduſzki,
Przy niey iákiey Dorotki, á chociay Máruſzki.
A to mi ucżynicie iáko wierne ſłuſzki,
Wiecie żem ia nie pyſzny, máło dbam o pſtruſzki.



Pan co mu Wilk ſlad przeſkocżył.

PAn iádąc w drogę źimie, y zedrgnie ſie máło,
Rzecże: wierę Wilcżyſko ſlad mi przebieżáło.
Bo powiedáią pewnie, iże w drodze záwżdy,
Komu Wilk ſlad przeſkocży, że ſie zedrgnie káżdy.
Páchołek zá nim iádąc, miał rzadkie odzyenie,
Y bez Wilká dawno go ruſza przyrodzenie.
Rzecże: iabych ſmiał przyſiądz, iż ná moim leży,
Bo mi iuż od godziny łeb ſie z źimná ieży.