Strona:Rej Figliki 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Pan co wiecżerzą roſkázował.

KUchmiſtrz ſzedł páná pytáć, co będzye wiecżerzał,
Pan rzekł: gowno zyedźże ie, bo ſie w ten cżás gniewał.
Ten rzekł: toź ná połmiſek pewnie będzye máło,
Gdyby go połowicá tám w kuchni zoſtáło.
A prze cżeladź co cżynić zaſię roſkażecie,
Pan rzekł: dyabłá daycie wziął, iuż cżyńcie co chcecie.
Ten rzekł: ieſli ſtárego, nie uwreć y do dniá,
A ten zá nim z mácżugą, ciągniſz iuż do ogniá.



Pan co ſie do folwárku ponęćił.

PAn ſie ieden ponęćił do folwárku bliſko,
Iż było u dworniká nie żádne dziewcżyſko.
Páni to obacżywſzy, wnet fláſze záſłáłá,
Kuropátwy, Kápłuny, pięknie poſłáć dáłá.
Pan przyiechał do domu, pyta coż dzyáłacie?
Páni rzekła: żal mi was, zle ſie tám miewacie.
Pan dał pokoy folwárkom, bacżąc ty przycżyny,
Cżego mocą nie możem, fortelem ſpráwiemy.



Zyemiánin co w ſieć wpadł.

ZYemiáńcżuká gdzyeś s kárcżmy chłopi przepłoſzyli,
Ták áże go do lásá przez pole pędzili.
A chłop w chroſcie przerzućił był przez drogę ſieći,
Ten bieży á chłop woła, pánie nići nići.
Ten zewre ſzkápie boki, mniemał by rzekł biycie,
Obálił ſie ze ſzkápą, prze Bog nie zábiycie.
Chłop rzecże: wſzákem wołał, iż tu ſtoią nići,
Aleś chłopie nie mowił, ábych miał być w ſieći.