Strona:Rej Figliki 025.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Do tego co cżytał.

Rozumiem temu iednák/ że cie co rußyło/
Bo co zeßło ná ſtátku/ śmiechem ſie zákryło.
Odpuść brácie ſwoiáć rzecż/ coćby ſie nie zdáło/
Gdyż ſie y to y owo/ ſpołu pomießáło.
Widziß tákie rozumy/ co tak ſwiát zbiegáły/
Ze niewiem cżegoby iuż/ wßędy nie zmácáły.
Więc też ći nieukowie/ co piſmá nie máią/
Gdy nie mogą mędrowáć/ niechayże wżdy báią.
Bo komu inochody niesſtawa/ więc grędą/
A báby gdy Lnu nie máß/ niech Konopie przędą.
A niechay narodowie wżdy poſstronni znáią/
POLACY nie Gęśi/ iż ſwoy ięzyk máią.
Wßák widamy u ſławnych/ chociay nie Polacy/
Piſáli też ledá co chudzi nieboracy.
A o Polakoch ſobie ledwe tám báiáli/
Iż też ſą iáko ludzie/ ktorzy ie widáli.

Ieſlibyś też z niełáſki/ ná lewo ßácował/
Maß pápir nápiß lepiey/ ia będę dziękował.
Bo by to właſna ßtuká ßyrmirzá káżdego/
Miáłá być/ okazáć co/ ná ßtole nowego.
Gdyż to ieſt s przyrodzenia/ czudze ſpráwy gánić/
Iákoby rzekł/ umiałbych ia to lepiey ſpráwić.
Dzierżę iż máterią możeß lepßą ſpráwić/
Ale ią ośmią wirßow trudno maß wypráwić.
Skoßtuyże miły brácie/ wßák pápir nie drogo/
A ieſliże nie umieß/ nie ßácuy nikogo.
Bo wieß iżeć y zá to nápiſána cená/
Kto gáni/ nie dowiedzie/ talionis pena.