Strona:Psalm sromu 15.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Toż to wszystko moje tory,
Moja siejba, moje modły,
A ty mówisz — żem ja chory.....
Nie, jam żyw, a tyś jest podły!

Nie robaku, nie to cud
Z szlachtą polską — polski lud,
Ale większym będzie cudem
Szlachta polska — z polskim ludem!
Aby dożyć tego cudu
Wszechjedności trzeba trudu.
Trzeba by ten, co chce szlachty
Współdziałania w noc pokutną
Karmazynów zdarł z niej płachty,
A odział ją w siermięg płótno.
Trzeba by ten, co chce zbawić,
Z szlachty „wczoraj“ mógł wysączyć:
Co w niej dobrem — z ludem złączyć,
Nie lud do niej przykoszlawić!
Na dzień wielki, zmartwychwstanie,
Z ludem staw ją w jednym rzędzie,
Bo gdy szlachtą być przestanie,
Razem z ludem — znów nią będzie!
A ty, w przemian świętej dobie,
Gdy lud myśli o sposobie
Jak się zewrzeć i zogniwić
Aby czynem świat zadziwić,
Jak nam stać, a jak nam nie paść,
Ty nam nową kopiesz przepaść?