Strona:Posażna panna.djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  98  —

i przydatkom... wyglądały zadawalająco, a stereotypowy uśmiech balowy nadawał twarzyczkom wyraz wesołości, zadowolenia, budził w patrzącym to estetyczne zadowolenie z siebie i innych, każące zapomnieć o troskach czekających niedaleko za salą balową. Patrząc na te wesołe, szczebiocące kobietki, najlepszy psycholog nie odgadłby pewnie, która z nich jest w domu nieznośną złośnicą.
Ramski spoglądał na zegarek i liczył oczami obecnych. Jeszcze czas, jeszcze nie wszyscy nadeszli.
Młodzież dopytuje go o stutysięczną pannę, o zapowiedzianą piękność ze Lwowa. Ramski zbywa ich słowy: Tylko co ich nie widać! zaraz przybędą! i biegnie powitać tego lub owego tymczasem przybyłego.
Kiedy Arman wszedł z żoną i panną Adelą, sala była już napełniona. Ramski był na straży niedaleko drzwi, dojrzał ich natychmiast i podał ramię pannie Adeli. Najbliższy szereg młodzieży, koło którego się przesunęli, począł szeptać, pytać, jednogłośnie wielbiąc piękność przybyłych, nieznajomych dam. To pewnie ta stutysięczna! szeptano, musimy się przedstawić!
One usiadły z boku rozmawiając z Ramskim i spoglądając na nowe dla siebie towarzystwo. Póki Ramski był przy nich, młodzież zdala podziwiała nieznajome, nie mogąc nikogo znaleść, ktoby je znał i mógł z niemi poznajomić. To dłuższe podziwianie, bez możności zbliżenia się, budziło coraz żywszy interes, ciekawość; szeptanie zwróciło uwagę innych oddalonych, aż powoli cała sala zwróciła oczy na Armanów.
Nagle wysunął się z tłumu wyższy nad wszystkich sędzia Spisowicz i przystąpił do podziwianych pań.
Te czuły się obcemi w sali zapełnionej nieznajomemi twarzami, a widząc oczy rzeszy zwrócone na siebie, rumieniły się i ukradkiem spoglądały w zwierciadła, czy przypadkiem jaki nieprzewidziany nieporządek toalety nie zwraca ócz panów. Z prawdziwą więc radością powitały sędziego, mogąc w rozmowie z nim i Ramskim odwrócić swą uwagę od cie-