Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 137.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
117. Djabeł we wichrze.

Pewien wieśniak widząc, jak nań nachodzi djabli taniec, czyli kręcący się wicher, cisnął weń nowym poświęconym nożem; i ujrzał, jak djabeł stał w pokornéj postawie, przybity do ziemi nożem, co mu przeszył stopę; i zapytał łagodnie, czego chce od niego? — Chłopek zażądał baryłkę wódki, kilka połciów słoniny i ćwierć talarów.
— Dam ci wszystko, ale wyjmij nóż z nogi.
— Nie, krzyknął gniewny wieśniak, dopóki niedasz co chcę.
— Idź do domu, odrzekł djabeł, a znajdziesz wszystko. Chłop zajrzał do chaty; patrzy, stoi baryłka wódki, wiszą na całéj ścianie połcie słoniny, a talarami w ćwierci bawią się dzieci. Wrócił i uwolnił djabła przybitego do ziemi. Nie na dobre mu to wyszło, bo gdy umierał, stary chrzestny widział w głowach stojącego tegoż djabła, co czatował na duszę wieśniaka, aby ją porwać.


118. Djabeł i piorun.

Jest u Litwinów mniemanie, iż piorun w to miejsce bije, gdzie jest djabeł. Jeżeli burza zaskoczy go na polu, wtenczas, gdzie może szuka schronienia, leci czém prędzéj schować się albo w dziuplu spróchniałego drzewa, a nawet w domu mieszkalnym. Powiadają na Żmudzi, jakoby raz w czasie nawalnego deszczu z grzmotami do pewnego domu wbiegł w kusym fraczku młody Niemczyk. Gospodyni siedząca u ognia podała mu stołek i prosiła, aby raczył się ogrzać. Gość ujęty grzecznością téj niewiasty, odpocząwszy chwilkę, skłonił się układnie i pędem wyleciał z sieni, kazawszy wyrzucić na dziedziniec