Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 121.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tego, deklarowano życiem go darować. Odważył się Szlązak. Więc gdy wszystkiego z gruntu zwierciadłami okryto i oczy nawet szkłem zasłoniono; poszedł do owéj piwnicy, gdzie kiedy przez całą godzinę różnie szukał, niemogąc znaleść, już mu i świécy niestało; więc prosił o inszą świécę, żeby mógł w ciemnych, między rumem, lochach obaczyć. Jakoż znalazł straszną bestyję już nieżywą, bo się sam wzrokiem swoim ów bazyliszek zabił. Więc zawołał, że już nieżyje; kazał tedy ów architekt królewski wynieść owego bazyliszka na górę, dopiero go każdy oglądał. Bestyja była tak wielka jak kura, z głową i szyją indyczą, oczy miała żabie.
W Wilnie także za Zygmunta Augusta w pustéj także piwnicy, ulągł się bazyliszek, który wyglądając oknem zawaloném, wiele ludzi przechodzących wzrokiem swoim zabijał. Tego chcąc zgubić, taki wynaleziono sposób: Cztery snopy ruty po jednemu w piwnicę wpuszczano i znowu, ale nie zaraz, wyciągano. Pierwszy snopek zbielał i usechł, drugi i trzeci, już nie tak był zwiądł; czwarty już zdrowy i świéży wyciągnięto; potém zrozumiano, że już musiał zdechnąć; więc tam spuszczono jednego człeka, który go znalazł nieżywego.


96. Żaba.

Nad Prutem mieszkała niewiasta, na którą czarownica z gór nasłała żabę. Żaba ta skakała w jéj ślady, skrzecząc ustawicznie. Niewiasta prześladowana, a w ciemię niebita i znająca się na tém, wiedziała, że zabijając żabę, śmierć na siebie, poprzedzoną długą chorobą, sprowadzi. Pochwyciła więc żabę, uwiązała w weretę, co piec zatykają, i zawiesiła w kominie, podkurzając