Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 117.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się do smoły. Ale tu, jakiż strach go ogarnął! król wężów gwizdnął, aż się liście zatrzęsły i oto zewsząd zlatują się gromady wężów. Niebyło innego sposobu, jak wziąć nogi za pas i zmykać; pastuszek tak téż i zrobił. Uciekał, uciekał, a węże wciąż za nim; i pewnie byłyby go na mak rozniosły, gdyby niebył dopadł klasztoru panien na Zwierzyńcu pod Krakowem i bramy za sobą niezatrzasł.


92. Zazula.

Za dawnych czasów żyła wielka i bogata kniahini, która koniecznie chciała wydać swoję córkę młodą za starego pana. Młoda kniahińka opierała się długo rozkazom matki, lecz gdy ją ani przekonać, ani ubłagać żadnym sposobem niemogła, zezwoliła na wszystko i dzień ślubu naznaczony został. Zaledwie słonko zajaśniało, przygotowania się rozpoczęły na wielkim dworze i młodą kniahińkę przystrojono do ślubu; lecz jeszcze wianka nie miała, jeszcze druchny nie zanuciły pieśni, kładąc go na głowę dziewicy.
Już wszyscy w cerkwi czekają, a niewidać panny młodéj; poséłają, niemasz jéj w komnatach starego dworca. Biega sama po ogrodach księżna i przy zmroku wieczora szuka, woła, prosi, błaga nadaremnie; głos tylko jakiś śmiejący rozlega się w około.
— Kryj się więc na wieki! zawołała rozgniewana matka — i na wieki się odzywaj!
Niezadługo usłyszano dziwne chichotanie, a wkrótce kuku głos nowo utworzonego ptaka. Tak kniahińka przemieniła się w kukułkę. Pamiętna wszelako na ród, z którego pochodziła, zbyt dumna, aby miała sama robić gniazdo, a tém więcéj nudzić się dni kilkanaście na ja-