Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 086.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go zaroślach; cień smętny, ale nieszkodliwy; bo, jak mówią włościanie: nie zwodzi, nie topi, nie przeszkadza, tylko żałośnym jękiem przeszłość wzywa i wspomina.


56. Lubrański.

Lubrański, dziedzic Gosławic, był za życia swego człowiekiem bardzo okrutnym: dzieci końmi po drogach rozjeżdżał, palił domy, kiedy mu widok zasłaniały, a sługi Boże prześladował zapamiętale. Za to téż po śmierci pokutuje w Gosławicach; widywano go otoczonego orszakiem złych duchów, które prowadząc ognistego rumaka, kazały nań wsiadać Lubrańskiemu, co on téż z wielkim płaczem i narzekaniem czynił, mówiąc, że te męki czyscowe przeszło od lat sto cierpi, a to za wydarcie pewnych funduszów kościelnych.


57. Zamek Jazłowiecki.

Rozwaliny spaniałego niegdyś grodu Jazłowieckich na Podolu świadczą o karze niebios, jaka dotknęła ród Jazłowieckich za to, iż jeden z nich nielitościwie wypędził osiadłych tamże Ormian; z ustąpieniem tych pracowitych i przemyślnych ludzi wszystkie nieszczęścia zwaliły się i na miasto i na onego dziedziców. Rodzina Jazłowieckich zgasła, a gród przeszedł na własność Koniecpolskich. I téj rodziny nielepszy był koniec: gdy bowiem razu pewnego z chłopięciem jedynym tego imienia dziedzicem, piastunka przyszła igrać nad brzeg studni zamkowéj, nastraszona przez kogoś, upuściła dziecię, z którego śmiercią miała się zacząć koléj nieszczęść Polski. — Dzisiaj okoli-