Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 028.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lewa, a za sprawą onych, już nietylko sąsiadów i przyjaciół swoich, ale téż samego książęcia, (gdyż na on czas nie tak się poważnie i pieszczono nosili panowie) ze wszystkim dworem jego na ucztę naznaczoną zaprasza. Ciż to tedy goście, gdy wtóry raz, a prawie czasu zjazdu onego, do niego przyszli; Piast za rozkazaniem ich, z ubożuchnéj spiżarni swéj, wszystek on zjazd, od głodu prawie zdychający, dostatkiem hojnéj żywności karmił; gdyż każda rzecz ujęta, na to miejsce okwicie przybywała. Co gdy się rozsławiło, jednostajnym wszyscy głosem Piasta, nie zdaniem, abo pomocą ludzką obranego, ale przejrzeniem Boskiém za Pana sobie być podanego, krzyknęli. Zbiegnie się wtém do domu jego wielka moc panów: proszą i wymagają na nim, aby lecącą rzeczpospolitę podźwignął: wzbrania się ten. Za sprawą jednak i pozwoleniem gości swoich, tak, jako chodził w siermiędze, w kurpiach łyczanych, na zamek od starszych prowadzony jest. A goście oni, dosyć uczyniwszy powinności swéj, zniknęli. Rozumieją tedy jedni, że to byli Aniołowie Boży, jałmużnę i dobroczynność, chociaż poganinowi odpłacający.


4. Pięciu męczenników kazimirskich.

Jadąc z Konina do Kazimierza drogą piaszczystą i nudną, postrzega się na lewo w lesie klasztor Minichowski, stojący na wzgórku, dziś podupadły i pusty; — naprzeciw niego tuż przy drodze na prawo stoi mała kapliczka drewniana, z prostych desek zbita i pochylona; — w niéj studzienka, w najgorętszéj nawet porze napełniona wodą, do któréj lud cudowną przywięzuje siłę, zwłaszcza na chorobę oczu i kołtuna; — ztąd ściany owéj kapliczki zakryte prawie całkiém włosami, kołtunami, a nawet włó-