Ta strona została uwierzytelniona.
Gdy człek w taniec polski stanie,
Wąs podkręci, tupnie nogą!
Pierś mu rośnie, hej mospanie!
Już jest zdrowszy, już mu błogo.
Śmiałym krokiem wolno płynie,
Jak wrzeciono się nie kręci,
Cmoknie w rączkę swą boginię
I oświadczy serca chęci.
Bez urazy powiem śmiało,
W niesmak dla mnie nowe mody,
Gdzież te uczty, gdzie te gody?
Nie, tak dawniej nie bywało.
Moździeż zagrzmiał na wiwaty,
Kielich wodził rej na balu;
Szlachcic nie spijał herbaty;
To był trunek dla szpitalu.
Nie masz uczty bez węgrzyna,
On myśl trzeźwi, serce grzeje!
Dawne czasy przypomina,
Człowiek przy nim odmłodnieje.
Gdy nam wino zjaśni czoło,
W przyjaźń sobie ręce dajmy,
Państwo domu weźmy w koło,
Niech nam żyją — zawołajmy!