Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 133.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Darmo trze oczy, darmo usty pluje, —
Rumiane źródło falami się toczy;
Darmo dłoń kala, darmo suknię broczy:
To krew niewinnych, nic jej niezhamuje!
Co przetrze oczy, co ustami splunie,
Krwawa zasłona znowu się zasunie;
Potępionego prawdziwa męczarnia!
A tu Polaków okrzyk się rozléwa:
« Nasza wygrana! posiłek przybywa!»
Teraz już całkiem wściekłość go ogarnia:
Opuścił ręce, schylił nadół skronie, —
Jakby śmierć sama, mrozem swych piszczeli,
Przygłaskiwała do wiecznej pościeli.


26.

— « To on; on-to sam!» w dobrze znanym tonie,
Cichy się głosek odezwał na stronie,
A wyraźniejszy, gdy się zbliży trocha:
« Przyszedł popieścić... On mię zawsze kocha.»
— « Czy i ty!..» krzyknął; niemógł skończyć mowy,
Krew mu ustawnie zalewała usta;
Przerywanemi tylko jąkał słowy,