Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 125.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nebaba walczy nad pobliskim jarem,
I, przez posłańców, o posiłek prosi.
— « Kto wasz wódz?» — « Szwaczka.» — « Gdzie jest?» — « Na zabawce,
« Przywodzi godne swej woli oprawce.»
Tam, tam, gdzie słychać, pośród murów rumu,
Razem przekleństwa, i śmiechu hałasy,
Szwaczka, na czele rozjadłego tłumu,
Z uporem w rdzawe szturmuje zawiasy.
Jedna tam słaba kobieta się tai.
Już najmocniejsi jacy są w tej zgrai
Poprobowali swoich barków siły,
I, z wściekłym wstydem, wracali od pracy.
Aż Szwaczka krzyknął: « Oto mi kozacy!
« Awas-by, gnuśnych, baby wydusiły!
« Jeszczeż-no plecy naprężą się stare;
« Bo chcę serdecznie ścisnąć tę maszkarę.
« Ale, panowie mołodcy, za karę,
« Nikt jej przedemną dotknąć się nieważy!»
Wtem, kark barczysty z pod burki odsłoni;
Podsadzi ramię, razem drzwi podważy: