Ta strona została uwierzytelniona.
Bramy rozbite, straż wycięta w chwili;
A hajdamacy w zamek się wtłoczyli.
I, w tejże chwili, srogość rzezi cała,
Z blaskiem pożaru, wkoło się rozlała.
Śród nocnej ciszy, wściekłych wrzasków wrzenie,
Tentent konnicy, brzęk broni, dział grzmienie,
Łupanych murów, baszt rąbanych trzaski,
Krwawe maszkary widne z każdej strony,
Pożogi wiatrem rozdymanej blaski,
Czarny sklep nieba łunem zakrwawiony,
Dzwony kaniowskie jęczące donośnie, —
Wszystko to razem wszczęło się i rośnie:
A głos watażki[1] ryczy nieprzerwanie;
Wszakżeto niejest Nebaby wołanie.
18.
Tak drogiej chwili piekło mu zazdrości;
Żart sobie z jego zrobiło wściekłości,
Biesiadę w zamku Szwaczce przeznaczyło.
Już wojsko zbiegłe tentniało daleko,
Gdy mu się oko we snie wytrzeźwiło
- ↑ Watażka: herszt. P. W.