Strona:PL Wszystkie dzieła polskie Jana Kochanowskiego (wyd.Altenberg) t.1 157.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A o nieprzyjaciołach swoich co trzymacie,
Których tak wiele w okół, ile sąsiad macie?
Myślą o dobrem waszem, a patrzą pogody,
Jakoby was pozbawić do końca świebody?
A otuchę im czyni nie siła, nie zbroja,
Ale tylko niezgoda sławna Polsko! twoja.
Niech się miasto otoczy trojakiemi wały,
Trojakiemi przekopy i mocnemi działy:
Kiedy przyjdzie niezgoda, uniżą się mury,
I wnidzie nieprzyjaciel nie szukając dziury.
Jakiego państwa za swą dzielnością był dostał
Królewic macedoński i jako mu sprostał!
Gdy przyszło na potomki, wnet się powadzili
I w tem zacne królestwo marnie spustoszyli.
A Rzym — którego pożyć nie mógł Pirrus mężny,
Nie mógł chytry Hannibal, ani król potężny
Antyochus, nie mogli śmieli Francuzowie,
Niemcy nieuśmierzeni, gwałtowni Cymbrowie —
Upadł prze dwu niezgody: jedno że równego
Jeden cierpieć nie umiał, a drugi wyższego.
Ale czemu tak dawne dzieje wspominamy,
Aza świeżych przypadków w Grecyej niemamy,
Gdzie Turek one wszytkie niezgodne książęta
Po jednemu pozbierał, jakoby kurczęta?
Tym sposobem węgierska korona zniszczała,
Bo dwu panów obrawszy trzeciego dostała,
Który, tuszę, tak łacno z Budzynia nie zjedzie,
Jako wjachał; a ty czuj o sobie sąsiedzie!
Bo siła miast bogatych spalił w krótkim czesie,
A ten pożar i rzekę i górę przeniesie.
Lepiej się tedy zgadzać,a w spólnej miłości
Radzić o tem, żebyście w cale tej wolności
I swobody potomkom swoim dochowali,