Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No9 part14.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Może być, że to bardzo ważne, ale mnie wcale nie na rękę! — odrzekła Juana. — Ja tak liczyłam na was. Napisałam do Wiktora Chariot... znacie go dobrze... tego kupca delikatesów z ulicy świętego Łazarza... przysłał mi dzisiaj rano, wszystko co trzeba. Łososia... comber dzika marynowany... i szpilkowany na rożen.. pasztet z wątróbek.., trufle ogromne... raki podobne do małych raczej homarów... i cudowne owoce!.. Cóż ja z tem wszystkiem zrobię, jeżeli mi nie pomożecie?...
— Jest sposób zaradzenia złemu — odezwał się z uśmiechem Leopold.
— Jaki?
— Pojedziemy ztąd o piątej wszystko troje — a o szóstej będziemy w Paryżu. Ja potrzebuję dziesięć minut wszystkiego dla udania się na schadzkę i odbiór pieniędzy... Zjemy obiad w restauracyi, przepędzimy wieczór w Varietés... a na noc powrócimy tutaj i jutro rano zjemy na śniadanie wiktuały, które wymieniane przed chwilą, ślinkę do ust mi napędziły! To będzie szyk prawdziwy... Cóż panie na to?...
— Ja zgadzam się, chociażby dla tego, odpowiedziała Juana, że szczęśliwym wypadkiem zatelegrafowałam dziś rano do mojej modniarki, ażeby przysłała mi dwa kapelusze, nie gniewało