Strona:PL Wielki los by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No9 part13.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

znajdowali się tutaj, to też poszli prosto ku bramie ogrodowej.
Juana czekała na nich i przyjęła z otwartemi rękoma. Obie przyjaciółki uściskały się serdecznie.
— Musicie umierać z zimna i głodu!... wołała. — Na szczęście pali się suty ogień na kominku w sali jadalnej, a śniadanie za trzy minuty podadzą.
— Brawo!.. wykrzyknął Leopold i dodamy tylko dwa słowa, ale już po śniadaniu, dwa słowa tylko, ale takie, że niechaj się stare wina z twojej piwnicy dobrze mają na baczności!
Za chwilę siedzieli przy stole.
— Jacy wy dobrzy, żeście przyjechali!... mówiła gospodyni domu... Musicie mi cały dzień podarować... Razem zjemy obiad... Moglibyście zanocować nawet... Mam pokoje do waszej dyspozycyi.
— Byłoby to prześlicznie, oh! naprawdę prześlicznie, daję słowo!... odezwał się Leopold.. ale cóż kiedy nie możliwe.
— Dla czego?... zapytały obie kobiety razem.
— Bo ja muszę być na wpół do siódmej w Paryżu... Mam interes bardzo ważny... Mianowicie odebranie pieniędzy. Na takie randez-vous nie można się niestawić.